Wyprawę Rowerową Dookoła Polski jego późniejsi uczestnicy zaczęli dokładnie planować już pół roku temu. Piotr Stokłosa i Joanna Zabielska zainwestowali w swoją pasję. Dzisiaj dzielą się z nami szczegółami dotyczącymi ich przygody z rowerami.

Wyprawa Rowerowa Dookoła Polski – ta nazwa mówi sama za siebie, a skąd się wziął pomysł całej inicjatywy?

Piotrek – Pomysł zrodził się już bardzo dawno, bo jeszcze wtedy, kiedy miałem 13 lat. Jeździłem sobie, pokonywałem na rowerze raz za razem coraz większe dystanse i doszedłem do wniosku, że skoro można w jeden dzień pokonać 100km na rowerze, to dlaczego nie można pokonać takiego dystansu kilka dni pod rząd. Rodziły się w głowie różne plany różnych wypraw. Wpadłem na taki pomysł, że fajnie byłoby kiedyś objechać Polskę dookoła. Ale wiadomo, że wtedy miałem 13 lat, więc nie miałem za bardzo możliwości żeby coś takiego zrealizować. Ale z biegiem czasu nawiązywało się coraz to nowe znajomości z osobami, które również podzielają moją pasję. Między innymi właśnie w końcu udało się trafić na Asię, która też kiedyś podobny pomysł w głowie miała i padło, że trzeba to zrobić w tym roku. Doszedł do tego pomysłu jeszcze nasz przyjaciel Mateusz. Był skład trzyosobowy, były chęci, potrzeba było tylko wygospodarować wolny czas, wszystko zorganizować i teraz można jechać już trzynastego.

Czy jeszcze przed tą Wyprawą Dookoła Polski mieliście jakieś inne osiągnięcia?

Asia – W tym roku nastawiliśmy się na maratony rowerowe na orientację, a oprócz tego w długi weekend majowy pięć dni jeździliśmy po Litwie, zwiedziliśmy ją, z dystansem dziennym ponad 100km.

Piotrek – W wakacje 2008 dziewięciodniowa wyprawa na Bornholm, to było w 2 osoby, właśnie z Mateuszem, który z nami wyruszy dookoła Polski. Również tego samego roku w weekend majowy z Mateuszem pojechaliśmy do Pragi na rowerach i z Pragi rowerami wróciliśmy. Taka czterodniowa majówka w ciągu której udało nam się przejechać ponad 600km. Na Bornholmie było to 1200. Dlatego Wyprawa Rowerowa Dookoła Polski będzie już taka konkretna, to będzie blisko 4000km.

Teraz trochę o liczbach. Ile km chcecie pokonać dziennie, ile dokładnie wyniesie cała trasa i czy są jakieś szczególne etapy, których bardzo się obawiacie, np. górskie?

Piotrek – Właśnie góry to jest według nas najtrudniejsze co nas czeka na wyprawie, ponieważ kiedy jedzie się z dodatkowym obciążeniem na rowerze (zabieramy cały ekwipunek, pakujemy to w sakwy, będzie to ciągnięte przez przyczepki, będzie to zamontowane na bagażnikach, to jest bagaż wynoszący 20 – 30kg) pokonywanie podjazdów w górach zwłaszcza długich, które mają często po 10 – 15km jest bardzo męczące. Jeżeli na prostym odcinku bez problemów, nawet z tymi sakwami jedzie się z prędkością 20 – 25km/h, to czasami takie podjazdy pokonuje się ciągnąc po 8km/h. Wymaga to dużego wysiłku, dlatego tych gór się obawiam, ale wiemy, że damy radę i m.in. dlatego za pierwszy etap wyprawy wyznaczyliśmy sobie właśnie góry. Żeby pojechać na świeżości, kiedy jeszcze nie będziemy wykończeni poprzednimi dniami, trudami wyprawy. Góry generalnie zajmą 11 dni, jeżeli przejedziemy zgodnie z planem takie dystanse, jakie sobie założyliśmy, akurat w górach będzie to 100 – 110km, to już wtedy będzie wiadomo, że cudów nie ma i nasza wyprawa powinna zakończyć się powodzeniem. A pozostałe dni wyprawy to będą dystanse 130 – 150km. Cała trasa ma 3900km maksymalnie z założeniem, że nie będzie niespodzianek, że nie będziemy błądzili. To da nam średni dzienny dystans 125 – 130km.

Z Jasienia rusza 5 osób, a do tego grona będą dołączały się kolejne. Czy liczycie na to, że jacyś ludzie, którzy będą obserwować was z boku z ciekawości dołączą do was, żeby spróbować swoich sił?

Asia – Przyznam szczerze, że myślałam już o tym i gdyby tak było, to bardzo będziemy zadowoleni.

Planowo są to dwie pewne osoby?

Asia – Tak, planowo są to dwie osoby, plus jeszcze jakieś dodatkowe, które będą do nas dołączać nad morzem lub na innych etapach wyprawy. Natomiast jeżeli będą to obce osoby, z którymi się wcześniej nie umawialiśmy to też będzie wesoło.

Jak zaplanowaliście noclegi?

Asia – Noclegi zaplanowaliśmy najczęściej w namiotach, na dziko, lub też na jakichś polach namiotowych z dostępem do wody, bo raz na kilka dni chcielibyśmy się wykąpać.

Piotrek – Od czasu do czasu jednak chcielibyśmy się zatrzymać, raz na cztery dni na jakiejś agroturystyce może, żeby był ten prysznic, gorąca woda żeby się odświeżyć. Wiadomo, będziemy wieźli ze sobą sprzęt fotograficzny, telefony, dlatego od czasu do czasu będziemy musieli gdzieś baterie podładować, najlepiej właśnie na takich noclegach, gdzie wszystkie media są dostępne.

Czy wybiegając myślami trochę dalej, planujecie coś więcej niż Wyprawa Rowerowa Dookoła Polski?

Piotrek – Myślę, że to na razie jest w sferze marzeń. To co w tej chwili chcielibyśmy zrealizować to wymarzona wyprawa rowerowa na Gotlandię na Morzu Bałtyckim. To bardzo fajne miejsce, takie troszeczkę odosobnione, oderwane od współczesnego świata, od rzeczywistości. Masa starych kościółków. Bardzo chcielibyśmy tam pojechać, przynajmniej na dwa tygodnie i zjeździć całą wyspę. Też z takich wyspiarskich klimatów marzy nam się Cypr, Malta, ale na to potrzebne są większe środki finansowe. I też mamy w głowie takie krótsze, może nie wyprawy, bo to będzie nadużycie, ale wycieczki wielodniowe na rowerach, z sakwami, które można byłoby zrealizować w długi weekend majowy. Mamy takie dwa pomysły, to są Węgry i Balaton, który chcielibyśmy objechać, oraz zamki Luksemburga. A większe wyprawy? Mekką wszystkich rowerzystów jest Norwegia, wyjazd na Nord Cup. Można powiedzieć, że każdemu kto z sakwami podróżuje zawsze gdzieś tam w głowie siedzi żeby zdobyć ten najdalej wysunięty na północ punkt Europy. Jeszcze jest też taki, szalony troszkę pomysł w mojej głowie, ale to naprawdę jest już sfera marzeń, żeby kiedyś polecieć samolotem do Stanów Zjednoczonych z rowerem i przejechać sobie z zachodniego wybrzeża USA na wschodnie. To jest, tak jak mówię, na razie kosmos.