Stało się – zamek na wodzie w Wojnowicach zdobyty! Tym samym Stowarzyszenie Promocji Sportu FAN zapoczątkowało cykl „Wrocławskich Pikników Rowerowych”. Projekt Ani Bajko finansowany jest przez Urząd Miasta Wrocław.

Sobotniego przedpołudnia, pomimo niezbyt optymistycznych prognoz pogody, spod zamku w Leśnicy trzynastoosobowa grupa rowerzystów wyruszyła na podbój zachodnich okolic Wrocławia.

Uzbrojeni w kaski i przygotowani na każdą pogodę zebraliśmy się na zamkowym dziedzińcu, gdzie rozpoczęliśmy od 10 min. rozgrzewki, którą poprowadził Marek Karatowicz – nasz Activ Lider Nordick Walking

Od samego początku humor dopisywał!

Po godz. 11:30 w końcu ruszyliśmy na szlak – na początku zielony. Trasę przejechaliśmy prawie zgodnie z planem.

Pokonawszy Park Leśnicki oraz Las Mokrzański z leśnej ścieżki wyjechaliśmy przy przystanku autobusowym. Dalej skręciliśmy w prawo – na drogę. W tym momencie popełniliśmy błąd – wspomniany zielony szlak źle nas poprowadził, bo do miejscowości Brzezina, której nie było w planie. Jednak Arek – nasz niezastąpiony lider, „talent organizacyjny” – wykazał się doskonałą orientacją w terenie i zawrócił wycieczkowiczów. Po przeanalizowaniu mapy i zasięgnięciu informacji od miejscowej ludności ekipa szczęśliwie wróciła na szlak. Po przejechaniu niespełna 13.5 km, krótko po godz. 13:00 dotarliśmy do celu pięknego zamku Na Wodzie w Wojnowicach. Tu zorganizowaliśmy ponad 40 min. postój oraz „imprezę” integracyjną.

Po spożyciu posiłków i wypiciu płynów zasiedliśmy na swoje jednoślady i obraliśmy kierunek na Lutynię – jadąc przez Łąkoszyce, Miękinie i Błonie. Opuściwszy zamkową bramę i przejechawszy kilkadziesiąt metrów znów wjechaliśmy w las – cały czas podążając zielonym szlakiem. Jadąc ścieżka tą, wyjętą jakby z rowerowych rajdów MTB, mieliśmy do pokonania liczne przełomy między podmokłymi łąkami. Kiedy wieś Łąkoszyce został już za nami, dalej poruszaliśmy się po drogach asfaltowych – aż do miejscowości Błonie. Tu zjechaliśmy na Drogę Krajową nr 94 – najbardziej ruchliwą i na dodatek w remoncie. Z niej jazdę kontynuowaliśmy żółtym szlakiem prowadzącym przez polny trakt. Stoczywszy na nim nierówną walkę z wysoką trawą i wszechogarniającymi nas „krzaczorami” zmęczeni wjechaliśmy do Lutyni.

Stąd mieliśmy dotrzeć do Jarnołtowa i karczmy „Rzym”, dalej do Jerzmanowa by skończyć w Leśnicy, ale żółty szlak był tak słabo oznakowany, że zamiast spodziewanej się przez nas tablicy informacyjnej z miejscowością Jarnołtów, oczom naszym ukazał się znak Wrocław. Tym samym tylko lekko „lizneliśmy” Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – okazało się, że mimo tego wszystkiego zrobiliśmy planowane niepełne 39 km. Do Leśnicy wróciliśmy ok. godz. 16:00. Wyprawa trwała krótko ponad 4 godz., czyli też zgodnie z planem. Na szczęście udało nam się uniknąć deszczu.

Warto również wspomnieć, że wśród naszych uczestników gościliśmy osobę z Californii kobietę z zachodniego wybrzeża USA. W ten sposób impreza ta – otwierająca sezon – nabrała rangi nie tylko międzynarodowej, ale nawet światowej!