Po fantastycznym meczu polskich szczypiornistów z Danią przyszedł czas na kolejny. Tym razem biało-czerwoni zmierzyli się z Serbią i nie dali im cienia szansy. Wspaniałe spotkanie rozegrali Bartosz Jurecki, Tomasz Tłuczyński i Sławomir Szmal. Cały zespół zresztą zasługuje na pochawałę, szczególnie za grę w obronie.

Serbia to kolejny rywal z gatunku tych niełatwych. Na tym etapie słabych przeciwników nie ma. Spotkanie zaczęło się mimo wszystko spokojnie – od wybadania rywala. Tak Serbia jak i Polska przystąpiła do meczu bardzo skoncentrowana.

Podopieczni Bogdana Wenty już od pierwszych minut dyktowali grę. Szczególnie skutecznie spisywała się obrona bardzo utrudniając życie serbskim atakującym. Zaczął funkcjonować element, którego w poprzednich spotkaniach nieco brakowało – gra z kontry. Nasi szczypiorniści do skuteczności w bloku dołożyli skuteczność w ataku. Wynik 2:8 podciął Serbom skrzydła.

Polakom wszystko wychodziło. Od dobrej obrony budowali kolejne ataki. Niesamowitą skutecznośćią popisywał się Sławomir Szmal. „Kasa” wybronił 10 z 16 strzałów, a na koniec połowy dołożył kolejne dwie obrony i znowu spróbował przelobować bramkarza przeciwników, jak miało to miejsce we wczorajszym meczu z Danią. Tym razem jednak ta sztuka mu się nie udała.

Wynik do przerwy mówił wszystko: 21:7 dla Polski – trzy razy więcej zdobytych goli niż przeciwnik.

Na drugą połowę trzeba było wyjść tak skoncentrowanym jakby w pierwszej padł remis. Tak było przez pierwsze klilkadziesiąt minut. Pod koniec meczu nastąpiło lekkie rozprężenie, ale tak ogromnej przewagi nie można było stracić. Podobnie jak w meczu z Tunezją doskonale sprawował się Tomasz Tłuczyński (11 bramek, stuprocentowa skuteczność). Sławomira Szmala nagrodzonego ogromnymi brawami zastąpił na ok. 10 min do końca Adam Malcher. Nie miał takiej skuteczności jak „Kasa”, choć zaliczył na swoim koncie kilka interwencji. Za negatywne można uznać zachowanie jednego z Serbów, który łokciem znokautował Marcina Lijewskiego. Na powtórkach widzieliśmy, że nie było to zagranie przypadkowe. Jednak to nie podłamało naszej drużyny. Wygraliśmy 35:23! Zawodnikiem meczu został Sławomir Szmal.

Drugą partię przegraliśmy, ale mogliśmy sobie na to pozwolić. Wynik spotkania ustaliła doskonała pierwsza połowa. Kolejne spotkanie we wtorek o 20.15 z Norwegią. Wtedy będzie dokładnie wiadomo czy stać nas na awans do strefy medalowej.