Najpierw był mecz z Tunezją – Polacy pokazali rywalom jak się gra w piłkę ręczną. Najwidoczniej dzień później zapomnieli tej sztuki w spotkaniu z Niemcami. Zostało one zgodnie ogłoszone najgorszym od kilku lat. Szanse na medal dla biało-czerwonych są bardzo małe.

Tunezyjczycy nie mieli nic do powiedzenia przy kombinacyjnych atakach Polaków. Biało-czerwoni od początku meczu grali pewnie w obronie i odważnie w ataku. Odskoczyli rywalom, już po kilkunastu minutach na tablicy widniał wynik 10:5. Po przerwie przytrafiło się kilka niepotrzebnych błędów, Tunezyjczycy zdołali nas dojść na 1 punkt. Jednak aby myśleć poważnie o drugiej fazie turnieju podopieczni Bogdana Wenty na przegraną w tym meczu pozwolić sobie nie powinni. Wygrali 31.27, a zawodnikiem meczu został świetnie grający Tomasz Tłuczyński. Na 11 rzutów zdobył 11 bramek. Dawno nikt nie popisał się stuprocentową skutecznością. Do tej pory Tłuczyński był ekspertem od rzutów karnych. Przeciwko Tunezji zdobył w ten sposób dwie bramki, resztę z gry.

Czwartkowy dzień nie zaczął się najprzyjemniej. W pierwszym meczu naszej grupy Macedonia zmierzyła się z Rosją. Wynik miał zadecydować o tym, kto z trzeciego miejsca awansuje do II fazy rozgrywek. Dla Polski najlepszym scenariuszem byłaby wygrana Sbornej. Rosję pokonaliśmy, z Macedonią zanotowaliśmy przykrą porażkę. A punkty za bezpośrednie mecze miedzy awansującymi drużynami liczyć się będą w kolejnej fazie. 

W przypadku wygranej Rosji zgarnęlibyśmy dwa punkty za wygraną z nimi, Niemcy punkt za remis, Sborna również punkt. Dwa oczka nie wydają się sporą sumą, ale byłyby bardzo potrzebne. Wygrała jednak Macedonia, którą Niemcy pokonały, ta zaś zwyciężyła Polaków. Przed szlagierem mistrzów z wicemistrzami świata Niemcy i Macedonia miały po dwa punkty. Polska zero.

Aby zachować realne szanse na wyjście z grupy mecz z Niemcami należało wygrać. Niestety Polacy zagrali słabo. Wręcz bardzo słabo zważywszy na to jak już spisywali się w tym turnieju. Wybaczyć można zmęczenie, kilka drobnych błędów, ale trudno zrozumieć szereg strat, podań do przeciwnika, w końcu brak woli walki zauważalny pod koniec spotkania. Po pierwszej połowie przegranej 11:14 biało-czerwoni wierzyli jeszcze w sukces. Na rozgrzewkę wybiegli wcześniej, byli zmotywowani. Nie mogli jednak dać rady Niemcom grając nawet w dwuosobowej przewadze (dwukrotnie). W naszej drużynie nie było lidera. Tłuczyński nie był tak skuteczny jak dzień wcześniej (choć najskuteczniejszy w drużynie – 6 bramek), Bielecki nie powalał uderzeniami o prędkościach przekraczających sto km/h, Krzysztof Lijewski tuż po kontuzji bardzo starał się pokazać, ale trudno mu to przychodziło, podanie Jaszki przez całe boisko do bramkarza Niemiec w sytuacji sam na sam bardzo obrazowo pokazuje grę naszej drużyny. Spotkanie zostało nazwane najgorszym od co najmniej dwóch lat.

– Oczekuje się od nas nie wiadomo czego – powiedział po meczu trener Wenta – Co roku jest jakaś ważna impreza, a my na niej jesteśmy – dodał. Skrytykował przy okazji „warunki” w jakich przyszło mu pracować porównując ZPRP ze związkiem niemieckim. Dla niego sam udział w najważniejszych turniejach już jest sukcesem.

Każdy kibic może zinterpretować słabą postawę polskich szczypiornistów wedle uznania – jako słabszy dzień, zmęczenie, wypadek przy pracy, naturalną kolej rzeczy, lub cokolwiek innego. Tak samo jak każdy dowolnie może się odnieść do słów trenera Wenty. Polska broni w końcu zdobytego przed dwoma laty srebra, więc porażki takie jak ta z Niemcami nie powinny się zdarzać. I nie chodzi tu o wynik 23:30, ale o styl z jakim zagrała reprezentacja. A raczej o jego brak.

Co pozostaje? Wierzyć w to, że teraz biało-czerwoni wygrają wszystkie mecze w II fazie, a wyniki innych spotkań będą dla nas korzystne. Gramy w grupie z Danią, Niemcami, Serbią, Macedonią i Norwegią. Oprócz nas zero punktów ma tylko ta ostatnia drużyna. Ekipy Danii i Niemiec mają ich po 4, Serbia i Macedonia po 2.

Zastrzec trzeba, że nawet wygrana we wszystkich spotkaniach może nie dać awansu. Na początek zmierzymy się z Danią. Podopieczni Ulrika Wilbeka jeszcze w tym turnieju nie przegrali. Norwegia mimo zerowego dorobku jest również poważnym przeciwnikiem, Serbia to zespół nieobliczalny. Zadanie przed Polakami trudne, ale nie niemożliwe.

Sobota 20.15 Polska – Dania
Niedziela 15.30 Polska – Serbia
Wtorek 20.15 Polska – Norwegia