Niewiarygodne, ale Polscy szczypiorniści zagrają o medale Mistrzostw Świata w Chorwacji! W drugiej rundzie odnieśli komplet zwycięstw i awansowali dalej. Cud w Zadarze inaczej opisać tego co się stało nie można.

Wielkie emocje dla naszych kibiców rozpoczęły się już po godzinie 17, kiedy to swój mecz rozpoczęli Niemcy oraz Duńczycy. On decydował o szansach na awans, był bardzo zacięty i opornie obu zespołom szło budowanie jakiekolwiek przewagi. Dla nas mecz musiał zakończyć się zwycięstwem jednej z drużyn, teoretycznie lepiej byłoby jakby wygrali Niemcy, ponieważ wtedy Norwegia z którą mieliśmy zagrać wieczorem nie miałaby szansa na awans. Niemcy jednak „nie chcieli” wygrać, polscy kibice obawiali się o to czy oba zespoły nie umówiły się na remis, który praktycznie zapewniał awans obu zespołom. Jednak Duńczycy nie czekali na inne mecze i w końcówce uciekli Niemcom i to Mistrzowie Świata pakują walizki.

A co z Wicemistrzami? Otóż obolały i z lekkimi kontuzjami cały zespół miał jedno zadanie wygrać i awansować do strefy medalowej. Mecz układał się podobnie do wcześniejszego spotkania Duńczyków z Niemcami. Był zacięty, twardy i co najgorsze cały czas widniał remis. Podopieczni Wenty nie mieli pomysłu na świetny atak norwegów – nie do zatrzymania był Kjelling zdobył w całym meczu 8 bramek. Obrona nie współpracowała, w ataku nie było lepiej świetnie bronił norweski bramkarz. Pierwsza połowowa zakończyła się remisem 14:14.

Druga połowa wiele nie zmieniła Wenta próbował różnych zmian, pojawili się Jurasik, Bielecki, Marchel oraz Gliński. Zmiany początkowo nie przyniosły efektu bo to Norwegowie wyszli na prowadzenie i to dwubramkowe. Już nikt nie dawał naszym szans. Niecałe dwie minuty do końca na tablicy wynik 28:30 dla Norwegii, a Polacy na domiar złego akcje przeprowadzają wolno i zdobywanie bramek tak dobrze nie idzie. Nagle tli się nadzieja gola zdobywa wprowadzony Jurasik, po nim robi to Gliński i mamy remis. Do końca meczu 20 sekund, trener Norwegów bierze czas. Po nim wszyscy zawodnicy łącznie z bramkarzem udają się pod naszą bramkę. Próbują oddać rzut nasi przechwytują, a Artur Siódmiak z pod swojej bramki zdobywa gola nr 31 dla Polski i to my gramy w półfinale.

Sławomir Szmal: To był cud

To był cud – mówi wprost „Kasa„. – Wierzyliśmy do końca w zwycięstwo. Mam nadzieję, że ci ludzie, którzy po pierwszych meczach, po pierwszej rundzie przestali w nas wierzyć, będą teraz dalej trzymać kciuki i wierzyć w to, coś możemy jeszcze w tych mistrzostwach ugrać – dodał najlepszy polski bramkarz. – To nie był piękny mecz, to był mecz walki. To był naprawdę cud, ale cuda się zdarzają – dodał.

Wenta: Zasłużyliśmy na awans

Zasłużyliśmy na ten awans, chociaż przyznaję, że pomogło nam szczęście. Był taki moment, gdy Tomek Tłuczyński był bliski płaczu. Powiedziałem, że musimy zagrać ofensywnie. Posłuchali – powiedział Bogdan Wenta, trener piłkarzy ręcznych

Siódmiak: Wstrzymałem oddech i rzuciłem

Wiedzieliśmy, że nie ma bramkarza. Nie namyślałem się długo, po prostu rzuciłem w kierunku bramki, wstrzymałem oddech na dwie sekundy i czekałem aż piłka wpadnie do bramki – powiedział Artur Siódmiak, zdobywca bramki na wagę awansu do półfinału MŚ.

Kuchta: Mieliśmy dużo szczęścia

Mieliśmy dużo, dużo szczęścia. Okazało się, że do końca sprzyjało ono lepszym. Polacy od początku nie potrafili wejść w swój rytm – powiedział Zygfryd Kuchta, były selekcjoner reprezentacji.

W półfinale zagramy z gospodarzami zespołem Chorwacji, który wygrał grupę I bez porażki. Nasi przeciwnicy to niezwykle utytułowany zespół. Warto przypomnieć drugie miejsce Mistrzostw Europy z 2008 roku.

Na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Pekinie zajęli czwarte miejsce. Chorwaci ponadto dwukrotnie zajmowali czwarte miejsce w Mistrzostwach Europy (2004, 2006), w 2003 roku sięgnęli po tytuł mistrzów świata, a w 2005 roku wywalczyli srebro.

Ostatnio z Chorwatami graliśmy podczas igrzysk w Pekinie. Polska wygrała wtedy 27:24 (13:12) w meczu grupy A i zapewniła sobie awans do ćwierćfinału pekińskich igrzysk. Mecz półfinałowy mistrzostw świata piłkarzy ręcznych Polska – Chorwacja już w najbliższy piątek (30.01) o godzinie 20:30.