Pierwszego czerwca w VIII LO, zdarzyło się kilka poważnych wypadków.

Samochód terenowy na przejściu dla pieszych potrącił wózek z dzieckiem i matkę. Histeryczny płacz kobiety świadczy o tym, że jest w szoku. Pieszy uderzony przez hamujący samochód, który doznał otwartego złamania nogi został ciężko ranny. Pasażerka auta z powodu nie zapiętych pasów doznała poważnych obrażeń i jej stan z minuty na minutę się pogarsza. Potrącony rowerzysta, z raną w klatce piersiowej, który nie wyhamował i wpadł pod auto wije się z bólu. Jak na jeden wypadek, to dość makabryczny widok.

Taką sytuację zastał przybyły na miejsce zespół ratowników. Doktor Piotr Klimczak stwierdza zgon dziecka, ale trzeba walczyć o życie rowerzysty i pieszego. Czasu jest bardzo mało. Czy cztery minuty wystarczą? Znajdujący się w pobliżu świadkowie zdarzenia oznaczają trójkątami ostrzegawczymi miejsce wypadku i przystępują do ratowania życia rannych.

Rozpoczęły się cztery ważne minuty. Tyle czasu ma udzielający pomocy na podjęcie decyzji. Być może dla poszkodowanych są to cztery najważniejsze minuty w ich życiu.

W odmienny niż zwykle sposób rozpoczęły się obchody Dnia Dziecka i Dnia Sportu w tej szkole. Pracownicy naukowi oraz studenci specjalności Ratownictwo Medyczne z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie w pozorowanej akcji ratunkowej pokazali licealistom jak należy postępować w podobnej sytuacji i co można, a raczej co należy zrobić, aby osoby ranne w takim wypadku miały szansę przeżycia.

Drugim poważnym wypadkiem było nagłe zatrzymanie krążenia u osoby z chorobą wieńcową. Konieczne było użycie defibrylatora – urządzenia przywracającego pracę serca. To z kolei była sytuacja, w której musieli sobie poradzić uczniowie liceum – uczestnicy szkolenia „ABC Pierwszej Pomocy”. Dużą dawkę wiedzy w tym zakresie w bardzo przystępny sposób przekazała dr Małgorzata Margol przeplatając swoją prezentację przykładami z pracy w Pogotowiu Ratunkowym. Scenariusza ćwiczeń wcale nie trzeba wymyślać, gotowe przykłady daje samo życie – mówi jeden z uczestników szkolenia. Takie szkolenia są bardzo potrzebne – dodaje, myślimy, że wypadek może dotyczyć każdego, tylko nie nas. A tak przecież nie jest. Jeśli będzie można skorzystać z takiego szkolenia to jeszcze raz chętnie to zrobię. Żeby się czegoś nauczyć, to trzeba to powtarzać. Być może będę mógł tę wiedzę kiedyś wykorzystać? Oby nie było potrzeby, ale kto to może wiedzieć? Więc myślę, że warto.

Pomimo niesprzyjającej pogody szkolenie zostało przeprowadzone dzięki dużemu zaangażowaniu studentów z Koła naukowego Ratowników Medycznych COR w Nysie oraz Stowarzyszenia Promocji Sportu FAN we Wrocławiu.