Turniej Finałowy Ligi Światowej 2007 to siatkarskie wydarzenie roku w naszym kraju. Nie zabrakło tam naszych przedstawicieli oto relacja z pierwszego dnia turnieju.

 

 

 

LIGA ŚWIATOWA 2007

TURNIEJ FINAŁOWY


Katowice – SPODEK – 11-15 lipca 2007
 

Turniej finałowy Ligi Światowej to impreza na której po prostu trzeba być nie da się opisać tych pięknych chwil spędzanych w hali lub w jej okolicach. Tysiące kibiców, wszędzie biało-czerwone barwy, pomalowane twarze, śpiewy kibiców. FAN-i z Wrocławia również przybyli na to Widowisko jest nas tu ponad 10 osób, które dzielnie dopingują najlepszym zespołom na świecie. Jakie są ich wrażenia na pewno się państwo przekonają czytając naszą stronę. Pojawią się również zdjęcia z tej jakże ważnej imprezy.

Pierwszy dzień – 11 lipca 2007

Wyjeżdżamy z Wrocławia o godzinie 9:20, mamy przed sobą do pokonania 190 km. Po trzech godzinach jazdy pociągiem, później godzinę jedziemy tramwajem do miejsca zakwaterowania w Sosnowcu. Z stamtąd udajemy się pod sam SPODEK, by już za chwilę wejść i poczuć magię tego okrąglaka. Pierwszy pojedynek turnieju finałowego to mecz Mistrzów Świata – ekipy Brazylii z brązowymi medalistami tej samej imprezy – reprezentacją Bułgarii. My z tymi drugimi spotkaliśmy się cztery razy w fazie grupowej, wygrywając wszystkie spotkania. Brazylijczycy byli pewniakiem do zwycięstwa, obok polaków to jedyny zespół który nie przegrał w tegorocznej „światówce”. Początek spotkania nie zapowiadał emocji Brazylijczycy grali swoje, Bułgarzy gonili, ale było im ciężko złapać kontakt z Mistrzami. Pierwszy set dla galacticos jak zwykło się o nich mówić. Druga partia to popis podopiecznych Martina Stoeva, świetna gra w przyjęciu i obronie no i skuteczny atak pozwoliły na wygranie partii. Trzecia odsłona padła łupem faworytów turnieju i było 2:1, wszystko wskazywało iż to Brazylijczycy zwyciężą. W trzeciej partii na parkiecie pojawił się rezerwowy atakujący Boyan Yordanov i odwrócił losy meczu, lepiej zaczął grać Kaziyski i Bułgarzy wyrównują stan 2:2. O wszystkim decyduje piąty set, nic lepszego dla jedenastu tysięcy kibiców oglądać takie pojedynki. Piąty set to koncert gry europejczyków i po zaciętej końcówce zwycięstwo do 12 i w całym meczu 3:2, a to dopiero przedsmak meczu Polska – Francja, który już za chwilę miał się zaczynać.

BrazyliaBułgaria
2:3 (25:21; 20:25; 25:21; 23:25; 12:15)

MVP Meczu: Godoy Filho Gilberto – GIBA

 Punktualnie o godzinie 19:40 odbyła się prezentacja kolejnych zespołów. Zgasły światła i w spodku zrobiło się bardzo kolorowo, można by rzec czy to jest mecz czy może koncert. Taniec świateł i w wielkim aplauzie wybiegali kolejni zawodnicy. W hali było tyle stopni, że ciężko było wytrzymać jednak brak klimatyzacji w polskich salach robi swoje. Znów musieli pomóc kibice i uruchomiona została ręczna biało-czerwona klimatyzacja. W pierwszej szóstce polaków bez sensacji Raul Lozano postawił na Zagumnego, Winiarskiego, Świderskiego, Wlazłego, Plińskiego, Kadziewicza, a na libero wystąpił Gacek. Pierwszy set zapowiadał wielkie emocje, dla 11 000 kibiców jasne było kto wygra! Jednak Francuzi nie chcieli łatwo oddać tego zwycięstwa. Francuscy kibice obok których mieliśmy okazje stać po każdym skutecznym zagraniu krzyczeli słynne „Allez les bleus„. Polacy początkowo mieli dość dużą bezpieczną przewagę. Orły Lozano jednak roztrwoniły przewagę i zapowiadała się zacięta i pasjonująca końcówka. Pierwszy set zakończył się bardzo wysokim wynikiem 38:36 dla biało-czerwonych. Kolejne dwie partie padły łupem Stephana Antiga i jego kolegów, do 19 i 21. Polacy zagrali słabo popełniali wiele błędów i zawodzili liderzy Michał Winiarski, Mariusz Wlazły i Sebastian Świderski. Słabe przyjęciu i niemoc w ataku spowodowały, że trener musiał szukać nowego rozwiązania i znalazł. Na boisku pojawili się zmiennicy, choć jak sam przyznał na konferencji prasowej „nie mam pierwszej szóstki, wszyscy zawodnicy są bardzo istotni dla całego zespołu. To mnie bardzo cieszy.” Pojawili się kapitan Piotr Gruszka, Michał Bąkiewicz i Grzegorz Szymański. Gra wyglądała zupełnie inaczej wzmocniona zagrywka przyniosła efekty wygrana w czwartej partii do 21. Piąty set to już koncert naszych, wróciła skuteczność w bloku i efekty były widoczne od razu 15:11. Na MVP meczu publiczność wybrała Grzegorza Szymańskiego skandując jego imię i nazwisko przed ogłoszeniem kto nim został. Obserwatorzy wybrali inaczej … najlepszym zawodnikiem został Antonin Rouzier.

PolskaFrancja
3:2 (38:36; 19:25; 21:25; 25:21; 15:11)

MVP Meczu: Antonin Rouzier

Więcej o meczach przeczytacie Państwo na www.pzps.pl i www.siatka.org.

Marcin Spitalniak
Inicjatywa PR